wtorek, 30 lipca 2013

#12 Japonia i #13 Białoruś

Dziś ponarzekam. Bo niestety, nie zawsze otrzymane pocztówki dorównują oczekiwaniom.


 Tę kartkę otrzymałam od Yuki z Tokio. Kociak przeuroczy, szkoda tylko, że jakość wykonania samej pocztówki (chodzi mi szczególnie o jakość papieru, na którym została wydrukowana) pozostawia wiele do życzenia. Nie mówiąc o tym, jak pracownicy poczty w poszczególnych państwach traktują przesyłki - widać, że jest po przejściach, dość nieprzyjemnych zresztą. Ale na to się nic nie poradzi. Ale nadal kotek śliczny! :)


Tę pocztówkę dostałam od Weroniki z Łohojska na Białorusi. Przedstawia, jak widać, biżuterię. Jaką dokładnie, tego nie jestem w stanie odcyfrować - za wiele lat minęło od ostatniej lekcji rosyjskiego ;). Wiem za to na pewno, ze kartka sama w sobie jest bardzo retro, co widać - wydrukowana była jeszcze za czasów Związku Radzieckiego, w 1987 roku. Jest moją równolatką. Cóż, myślę, że kartki retro mogą się podobać, ale raczej nie gdy są to kartki reklamowe...
 

czwartek, 25 lipca 2013

#9 Holandia, #10 Finlandia i #11 Irlandia (otrzymane 25.07.2013)

Dziś skrzynka obrodziła pocztówkami! Dostałam aż trzy.

Monica przysłała do mnie widokówkę z Rotterdamu. Choć niespecjalnie przypadło mi do gustu udziwnienie jej tym podziałem świetnego zdjęcia na małe kawałki, to faktycznie samo zdjęcie bardzo mi się podoba!
 
 
Pirjo, mieszkająca na spokojnej fińskiej wsi, przysłała kartkę z fioletowym kwiatkiem. Czy mówiłam, że lubię wszystko, co fioletowe? :) Aczkolwiek naprawdę urzekł mnie znaczek - z wychodkiem zbudowanym z kostek siana :D
 
 
KOT! Obstawiam, że ta kartka od Maree z Irlandii będzie jedną z moich ulubionych ever. Kot w wannie i jego dziwność podbiły moje serce, nie mogłam przestać się śmiać przez dobre kilka minut. Podobno mam absurdalne poczucie humoru ;).
 

#8 Niemcy (otrzymana 23.07.2013)

Nicole z Norymbergi przesłała mi kartkę, która z miejsca znalazła się w "ulubionych"! Jest po prostu przepiękna, a skan naprawdę nie jest w stanie tego oddać. Chciałabym się znaleźć w tamtym miejscu w tamtej chwili!

#7 Rosja (otrzymana 11.07.2013)

Tę kartkę przysłała do mnie Julia z Nowogrodu Wielkiego. Zapewne wybrała ją zgodnie z punktem "wschody i zachody słońca, szczególnie nad wodą" z mojej listy rzeczy najmilej na kartkach widzianych. I dobrze :).

#5 Litwa i #6 USA (otrzymane 09.07.2013)


Migle jest studentką sztuki z Litwy (obstawiam, że konkretnie z Wilna, bo to głosi stempel pocztowy ;)). Kartka jej projektu jest elementem uczelnianego projektu upamiętniającego 80 rocznicę transatlantyckiego lotu Dariusa i Girenasa. Więcej informacji znajdziecie tutaj (tylko po angielsku, niestety).


Myla z Nowego Jorku wysłała mi po prostu kartkę z wakacji :).

#4 Holandia (otrzymana 05.07.2013)

Ten prześliczny bukiet przyszedł do mnie od Nielsa z Eindhoven. Autorem fotografii jest przyjaciel Nielsa, Leo Erken.

#2 Niemcy i #3 Hong Kong (otrzymane 03.07.2013)


Tę kartkę otrzymałam od Heike z Lipska (Niemcy). Ze względu na przepiękną kolorystykę zachodu słońca, należy ona do moich ulubionych!


A to pocztówka od Jenny z Hong Kongu. W profilu na postcrossing.com umieściłam listę rzeczy, z którymi kartki wyjątkowo by mnie ucieszyły. Na owej liście były też koty :). Tu mam uroczego kotka przebranego za króliczka (bo Jenny lubi króliczki). W dodatku z heterochromią! Odwrotu nie zeskanowałam, ale największy z trzech znaczków również ma grafikę z kotem :). 

#1 Izrael (otrzymana 28.06.2013)

W związku z tym, że ten mój blog jest o postcrossingu, to należałoby zamieścić otrzymane kartki! Będą się pojawiać niezwłocznie po ich wyjęciu ze skrzynki pocztowej (z rozsądnym marginesem, oczywiście ;)). Co prawda jakość obrazów nie będzie idealna, ale też mój skaner pozostawia wiele do życzenia. Acz ważne, że jest i działa!

 Otrzymałam tę pocztówkę od Irit z Izraela. Przedstawia Mur Zachodni, czyli Ścianę Płaczu. Nie będę się tu rozpisywać o samej budowli, bo to każdy może sobie sprawdzić na Wikipedii ;).
 Na pewno tę kartkę będę darzyć sentymentem z racji tego, że była moją pierwszą.

Na początku był... blog.

Na początku był chaos zwany pingerem. To znaczy, nie na samym początku, oczywiście. Wcześniej było kilka blogów na różnych serwisach. Pinger był ostatni. Tam obserwowałam (w sumie nadal to robię) tamtejszego bloga Mortycji, na którym od czasu do czasu umieszczała otrzymane kartki.

Stamtąd właśnie wzięła mi się idea dołączenia do strony postcrossing.com. Czym jest ów tajemniczy postcrossing? Ano niczym innym, jak wymienianiem się pocztówkami z zupełnie przypadkowymi ludźmi z całego świata! Jasne, to nie działa tak, że wszyscy użytkownicy brykają swobodnie niczym jednorożce po wiosennej trawce i sami sobie wybierają komu wysyłają pocztówki, a komu nie. Wszystko generuje za nas system, głównie po to, żeby było sprawiedliwie i uczciwie ;). Nie będę się zagłębiać w mechanikę działania systemu postcrossingu, bo wszystko jest na stronie. Jedyne poważniejsze ograniczenie, to językowe - wszystko na stronie jest po angielsku oraz założenie jest takie, że jest to język uniwersalnie używany na pocztówkach (ale, jeśli znamy inny język znany również adresatowi pocztówki, możemy spokojnie się nim posłużyć).

W związku z nieciekawą sytuacją życiową potrzebne jest mi coś, jakieś hobby, które oderwie mnie od przykrej rzeczywistości chociaż na chwilę, a otrzymywanie kartek z nieznanych zakątków świata i wysyłanie ich do zupełnie nieznanych ludzi wydało mi się całkiem ciekawym pomysłem. I okazał się to strzał w dziesiątkę - każdy otrzymany na portalu adres jest ekscytującym wyzwaniem, a każda znaleziona w skrzynce pocztówka to zastrzyk radości.



Ja tak naprawdę dopiero zaczynam przygodę z postcrossingiem. W ciągu 44 dni od zarejestrowania się na stronie otrzymałam 11 kartek, 9 z 15 przeze mnie wysłanych dotarło do adresatów. Mam nadzieję, że pozostałym kartkom też się to uda (w końcu!) i że każdemu adresatowi moje kartki sprawiają choć połowę tej radości, którą mnie sprawia otrzymanie pocztówki z dalekiego kraju.